Profile picture of Artur Jabłoński
Artur Jabłoński
Założyciel i CEO digitalk.pl & Suasio.pl || Konsultant Biznesowy || autor 4 bestsellerów o marketingu || Bloger, podcaster
Follow me
Generated by linktime
October 2, 2025
Dostałem kiedyś mejla od jednego z managerów w firmie klienta. "Artur, mamy problem z Kasią. Nie dowozi projektów na czas, komunikacja kuleje, klienci narzekają. Przygotowałem dla niej plan naprawczy na 30 dni. Możesz rzucić okiem?" Otwieram dokument. 15 stron. Szczegółowy harmonogram spotkań, KPI do osiągnięcia, tygodniowe checkpointy, lista szkoleń do odbycia. Pomyślałem: "To się nie uda". I nie udało się. Po miesiącu Kasia złożyła wypowiedzenie. Sam robiłem tak przez lata. Ktoś sobie nie radzi? Plan naprawczy. Szczegółowy, z metrykami, z terminami. Taki profesjonalny. Problem? Plany naprawcze prawie nigdy nie działają. Dlaczego? Bo skupiamy się na symptomach, nie na przyczynie. Kasia nie dowoziła projektów. Manager widział: "brak organizacji, słaba komunikacja, niedotrzymywanie deadlinów". Ale nikt nie zapytał: DLACZEGO tak się dzieje? Tak się złozyło, że miałem okazję jakiś czas potem spotkać się z Kasią i nawiązać do tej sytuacji. Z jej perspektywy: - rzez pół roku próbowała zakomunikować, że dostaje źle zdefiniowane projekty, - że dostaję sprzeczne polecenia od trzech różnych osób, a żadna nie ma czasu, żeby to z nią przedyskutować. Tego kontekstu nie było w dokumencie z listą rzeczy, które ma w sobie poprawić. Żeby plan naprawczy - jakkolwiek nazwany - miał szansę powodzenia, potrzeba dobrych pytań. Kilka moich: 🟪 "Co sprawia, że ta osoba nie może być skuteczna?" (nie: "dlaczego nie jest skuteczna") 🟪 "Czy ma jasność co do oczekiwań?" (nie założenie, że "powinna wiedzieć") 🟪 "Czy ma narzędzia i wsparcie, żeby dowieźć wynik?" (nie tylko umiejętności) 🟪 "Czy MY jako organizacja nie tworzymy problemu?" (najtrudniejsze pytanie) W większości przypadków problem nie jest w osobie. Problem jest w systemie, w którym ta osoba pracuje. Sęk w tym, że plan naprawczy to najczęściej sposób organizacji na powiedzenie: "Problem jest w Tobie, nie w nas. Masz 30 dni, żeby się naprawić." A ludzie to czują. I albo odchodzą (jak Kasia), albo zostają, ale wewnętrznie wypaleni. W najlepszych zespołach, z którymi pracowałem, nie ma planów naprawczych. Są za to szczere rozmowy o tym, co nie działa i dlaczego. "Widzę, że projekty się opóźniają. Pomóż mi zrozumieć - co Ci przeszkadza? Czego Ci brakuje?" To wymaga pokory. Bo czasem odpowiedź brzmi: "Przeszkadza mi, że dostaję sprzeczne polecenia od Ciebie i mojego team leada." I wtedy musisz przyznać, że problem jest w systemie, nie w człowieku. Następnym razem, gdy ktoś w Twoim zespole "nie radzi sobie", zanim sięgniesz po plan naprawczy, zapytaj siebie: Czy to ta osoba nie działa? Czy może to MY tworzymy warunki, w których nie może działać? Bo prawdziwy plan naprawczy często trzeba wdrożyć w organizacji, nie w człowieku. I tego nam wszystkich po obu stronach takich procesów życzę - odwagi do zadawania trudnych pytań i nieoczywistych diagnoz.
Stay updated
Subscribe to receive my future LinkedIn posts in your mailbox.

By clicking "Subscribe", you agree to receive emails from linktime.co.
You can unsubscribe at any time.

748 Likes
October 2, 2025
Discussion about this post
Profile picture of Hanna Susmaga
Hanna Susmaga
Project & Portfolio Management, Company Management Team Member, IPMA, PDP, ICAN Management, R&D
28 days ago
Problemem nie jest człowiek, ale procesy zachodzące w firmie!
Profile picture of Katarzyna Tutaj
Katarzyna Tutaj
Sales representatives
29 days ago
Doskonały temat! Przecież wiadomo, że plan naprawczy to “kopanie leżącego” to jest kropka nad “i” przed daniem wypowiedzenia. Każda osoba, która nie dowozi wyniku ma tego świadomość. Rozmowa i dopasowanie rozwiązania to wyższa szkoła jazdy. Warto się też zastanowić czemu ta sama osoba u jednego pracodawcy jest skuteczna, a u drugiego wręcz przeciwnie. 🤗
Profile picture of Krzysztof Jagielski
Krzysztof Jagielski
Project Manager. Pakowanie eksportowe i przemysłowe | Skrzynie i podesty transportowe | Transport | Usługi portowe, kontenerowe i magazynowe
29 days ago
Po stronie przełożonego plan naprawczy wygląda następująco. "Pracownik nie dowozi miliona to plan naprawczy x2 czyli od teraz Twój plan sprzedaży =2mln" - prawda że to ma sens? :-D a jak wygląda to po stronie pracownika. Otwiera pracuj . pl czy inną stronę i tam idzie jego cała aktywność.
Traciłem ludzi i nie rozumiałem dlaczego. Za każdym razem powtarzał się ten sam scenariusz - nagle dostaję wypowiedzenie od osoby, po której najmniej bym się tego spodziewał. W końcu jednak - na szczęście - zrozumiałem swój błąd. Wpadłem w pułapkę, w którą wpada większość managerów. Przeładowywałem zadaniami najlepszych pracowników. Logika wydaje się prosta - dawać więcej tym, którzy dają radę. Przez długi czas myślałem, że to normalne - przecież najlepsi zawsze będą chcieć więcej wyzwań, prawda? To motywuje, co nie? Tak przynajmniej mówiły wszystkie książki o zarządzaniu. Problem? Prawdopodobnie oni sami też tak mogą myśleć. Nie usłyszysz od nich słowa skargi. Na początku dlatego, bo nie będą mieli pretensji. Potem, bo nie będą chcieli skarżyć Tobie - powiedzą komu innemu. Może dlatego, że nie będą chcieli przyznać się do przeładowania sami przed sobą. Będą pracować na maksymalnych obrotach, aż całkiem się wypalą. Dopiero wtedy odejdą. Wtedy zaczną mieć też żal. Jak temu zaradzić? Pora nauczyć się dostrzegać sygnały ostrzegawcze. Coraz częstsze błędy u osób, które normalnie ich nie popełniają. Dłuższe godziny pracy. Mniejsza energia na spotkaniach. Wiele innych, subtelnych sygnałów - zmian w standardowym zachowaniu. To może oznaczać, że ktoś jest na granicy. Wysokowydajni pracownicy to nie maszyny. To ludzie, którzy często mają wysokie standardy, które obracają przeciwko sobie. Naszą rolą jako liderów jest ich chronić - czasem przed nami, czasem nawet przed nimi samymi.
307 comments
March 12, 2025
Wprowadzenie urlopu menstruacyjnego w digitalk i Suasio wywołało lawinę komentarzy, a u mnie kilka refleksji. 1: Do uczciwej oceny potrzeba pełnego obrazu Najwięcej do powiedzenia na temat benefitów w naszych firmach miały osoby, które nie widziały żadnej z nich od środka. Tymczasem fakty są takie, że każda osoba, która czuje się źle lub ma nagłą potrzebę wyjścia z pracy zgłasza to do przełożonego i po prostu wychodzi. Mamy na to odpowiednie procedury, zastępowalność, itd. Nikt nie wymaga papierów od lekarza. Ufamy, że tego potrzebujesz i działamy, by to umożliwić. Staramy się być empatyczni. Tylko w ostatnich tygodniach daliśmy dodatkowe, pełnopłatne dni wolnego osobom, które na przykład przeżywały ciężkie rozstania z partnerem/partnerką. Mogłoby nas to nie obchodzić? Mogłoby. Ale obchodzi. Bo taką firmę chcemy tworzyć. Firmę, w której dba się o ludzi. Wierzymy, że warto tak postępować. Do tego się zwyczajnie opłaca. „Zadbaj o swój zespół, a oni zadbają o Twoich klientów” - Richard Branson. 2: Jest prawda życia i prawda ekranu Jeden z najczęstszych argumentów przeciwko urlopowi menstruacyjnemu? „Od tego są L4/lekarze!” To, że coś istnieje jako procedura/przepis nie oznacza jeszcze, ze to działa. Wie to każdy, kto czymkolwiek w życiu zarządzał ;) Od kobiet z naszych zespołów dowiedziałem się, jak trudno znaleźć lekarza, który da L4 bez wydziwiania, oceniania i komentarzy „no ma boleć to boli, co Pani chce”. To od Agaty i innych dowiedziałem się, że diagnoza endometriozy trwa latami. 3: Umiejętność dyskutowania umiera Kiedy ktoś powie coś, z czym się nie zgadzam, staram się podejść do tego w taki sposób: „To ciekawe. Powiedz mi, dlaczego tak uważasz. Powiem Ci, co ja na ten temat uważam. Może któreś z nas zmieni zdanie”. Chciałem podziękować tym sceptykom i przeciwnikom urlopu menstruacyjnego, którzy zapytali nas o nasze motywacje i wchodzili w kulturalną polemikę. Byli w mniejszości. Część zdecydowała się na kpiny, wyzwiska i łatki. Publicznie lub prywatnie przeczytałem na swój temat że jestem idiotą, dyskryminatorem, lewacką szmatą. Co prowadzi mnie do 4. wniosku - nie każdy temat jest polityczny. Wprowadziliśmy urlop menstruacyjny m.in. z trzech powodów. Po pierwsze, wierzymy, że to słuszne, a dlaczego opisałem wyżej. Po drugie, to była inicjatywa zespołu. Po trzecie, ma to ekonomiczne uzasadnienie - wolę, żeby osoba, która nie jest w stanie wypełniać obowiązków poszła odpocząć zamiast heroicznie pracować i popełnić błędy, które będą kosztowały firmę i klientów więcej. Jest tu miejsce i na empatię i na czysto biznesowe podejście. Czego nie ma? Polityki. Tymczasem część komentujących z góry założyła, że jesteśmy jakimiś lewakami, bo przecież tylko lewacy mają takie pomysły. Otóż nie. Ja na przykład jestem konserwatywnym socjaldemokratą/liberałem ;). Tyle przemyśleń. Zamiast podsumowania wszystkich punktów kolejny cytat, jednego z moich ulubieńców, CG Junga: „Rozumienie jest trudne, dlatego większość ludzi ocenia”.
168 comments
July 8, 2024
Ukryte kryteria rekrutacyjne Zawsze przykuwał moją uwagę jeden scenariusz. Otwieram CV, a tam konsekwentnie budowana od lat i z sukcesem rozwijana kariera w konkretnej branży. Tymczasem taka osoba aplikuje do nas, do digitalk czy Suasio, bez żadnego doświadczenia w marketingu i sprzedaży. Zdrowy rozsądek kazałby takiego kandydata odrzucić. „Nie spełnia kryteriów!”. Ja chyba jednak nie jestem do końca rozsądny ;) Mnie to zawsze intrygowało. Zapraszałem takie osoby na rozmowę, by lepiej je poznać. Tak miałem okazję poznać Przemka, najpierw agenta ubezpieczeniowego, potem szefa, małego lokalnego oddziału, potem ogólnopolskiego zwierzchnika kilku zespołów. Tak miałem okazję poznać Piotra, basistę znanej kapeli. Tak miałem okazję poznać Kubę, doradcę klienta w zupełnie niezwiązanej z online branży. I jeszcze kilka równie interesujących osób. Poznać i zatrudnić. Co mnie w tych osobach przekonywało? Odwaga i pokora. Odwaga, by mając stabilną pozycję w konkretnej niszy porzucić to, bo chce się diametralnie zmienić swoją ścieżkę kariery. Pokora, by zacząć z niższego pułapu - ktoś powiedziałby cofnąć, ale nie takie osoby - i powrócić po latach na stanowisko juniorskie, być może mniejsze niż gdzieś indziej pieniądze, i raz jeszcze budować swoją pozycję. Każda z tych osób odniosła w naszej organizacji sukces. Wierzyłem, że tak będzie, bo osoba, która decyduje się na taki krok, ma w sobie ogromną determinację. Determinację i inne cechy, których samo „niedopasowane” do stanowiska CV nie pokaże. Dlatego jednym z moich „ukrytych” kryteriów rekrutacyjnych jest szukanie potencjalnie podobnych historii w przeglądanych aplikacjach. Jakie są Twoje? :)
133 comments
February 19, 2025