Profile picture of Artur Jabłoński
Artur Jabłoński
Założyciel i CEO digitalk.pl & Suasio.pl || Konsultant Biznesowy || autor 4 bestsellerów o marketingu || Bloger, podcaster
Follow me
Generated by linktime
November 6, 2025
Najczęstsze pytanie, które słyszę od właścicieli czy managerów, którzy chcą promować firmę za pomocą treści, brzmi: „O czym ja mam pisać, nagrywać, publikować?” Mam jedno zdanie, które uważam za idealną odpowiedź na to pytanie – i jednocześnie receptę na content marketing w firmie. Brzmi ono tak: Twoja strategia publikacji to proste, codzienne pytania, potraktowane poważnie, omówione na przykładach z twojego doświadczenia. Brzmi skomplikowanie? Rozmontujmy to po kolei. Pierwszym członem jest „proste, codzienne pytanie”. O co chodzi? Istnieje coś, co nazywa się klątwą wiedzy. Polega na tym, że trudno nam się wczuć w sytuację osoby początkującej, która czegoś nie rozumie. To główne utrudnienie dla edukatorów, takich jak ja, bo – jak mówi przysłowie – „zapomniał wół, jak cielęciem był”. Kiedy coś już wiemy, ciężko nam ocenić, co jest dla kogoś niejasne. To, co utrudnia uczenie innych, jest też głównym hamulcem w tworzeniu treści. Bo jeśli coś już wiemy, to wydaje nam się banalne. Każdy twórca się z tym zmaga, niezależnie od doświadczenia. Sam walczę z tym codziennie. Każda rzecz, którą publikuję wydaje mi się banalna. Jak mówi powiedzenie: każda zagadka jest prosta, kiedy zna się rozwiązanie. Dlatego właśnie warto zaczynać od prostych, codziennych pytań. Jeśli nie wiesz, o czym publikować – zastanów się, jakie pytania zadają Ci klienci, albo jakie pytania zadałby ktoś, kto dopiero zaczyna w Twojej branży. I tu pojawia się drugi element: „potraktowane poważnie”. Wielu ekspertów myśli, że jeśli coś jest proste, to nie warto o tym pisać. A tymczasem właśnie prostota, potraktowana poważnie, buduje autorytet. Kiedy rozwijałem swojego bloga – z którego potem wyrosły obie moje firmy i cała działalność szkoleniowa – pisałem o rzeczach prostych: jak zainstalować piksel Facebooka, jak założyć fanpage, od czego zacząć prowadzenie social mediów. I to były tematy, których nikt inny wtedy nie poruszał, a moje wpisy były wyśmiewane w branży "bo to takie podstawy". A ja dzięki nim zbudowałem rozpoznawalność. Dlatego nie bój się prostych tematów. A nawet jeśli pytanie jest banalne, to Twoja odpowiedź może być inna! Kolejny element: „omówione na przykładach”. Łatwo mówić teoretycznie. Ale prawdziwą wartość wnoszą przykłady. Zawsze, gdy tłumaczę jakąś koncepcję, staram się odwołać do realnych sytuacji – z mojej firmy, klientów, albo do danych z raportów. To samo tutaj, na Linkedinie. Bo czym innym jest coś wiedzieć, a czym innym pokazać, jak tę wiedzę zastosować. I wreszcie ostatni fragment: „z własnego doświadczenia”. Świat ma dosyć udawanych ekspertów. W erze treści generowanych przez AI bardzo łatwo jest skopiować cudzy pomysł i sprzedać go jako swój. Tym, co naprawdę Cię wyróżni, są Twoje własne przykłady. AI nie ma Twojej historii, błędów, Twoich wdrożeń. Bo jesteś sumą doświadczeń, które przeżyłeś. I właśnie to jest Twoja największa przewaga. Wracając do początku. Jedno zdanie - cała strategia contentowa ;) Co do niego dodasz?
Stay updated
Subscribe to receive my future LinkedIn posts in your mailbox.

By clicking "Subscribe", you agree to receive emails from linktime.co.
You can unsubscribe at any time.

31 Likes
November 6, 2025
Discussion about this post
Profile picture of Szymon Karwasz
Szymon Karwasz
Konsultant LinkedIn | Pomagam dojść do celu dzięki LinkedIn | Konsultacje z LinkedIn | Dbam o wizerunek prezesów | Organizator Konferencji Zlinkowani | Łączę Ludzi na Linkedin 💙
1 hour ago
w dobie AI powinniśmy tworzyć treści jak najtrudniejsze do skopiowania. O ile coraz łatwiej skopiować wiedzę czy formę to trudniej doświadczenie, czy wreszcie naszą unikalną perspektywę. Pokazując siebie najlepsze wyróżnik jaki możemy zbudować wokół swojej marki to my sami nas nikt nie skopiuje. Jeżeli do tego dołożymy wartość merytoryczną, a treści będą interesujące to jest gotowy przepis na dobry content. Oczywiście trzeba pamiętać o regularności, ale to już zupełnie inny temat ;)
Profile picture of Klaudia Pociask
Klaudia Pociask
Fotograf w Klaudia Pociask Fotografia
1 hour ago
Super post i dodałabym jeszcze, że rozpoznawalność zyskał Pan nie tylko dzięki podstawom, ale takiemu ludzkiemu podejściu, że firmy nie buduje jeden człowiek i zdanie każdego w zespole się liczy. Ogromny plus za to.
Profile picture of Kamil Konieczka
Kamil Konieczka
🔵Zarządzaj czasem pracy i bezpieczeństwem swoich pracowników 🔵Rozmawiam o złożonych zagadnieniach RCP i KD w normalny sposób
2 hours ago
Bardzo ważny post! Super że zwróciłeś uwagę na klątwę wiedzy która potrafi bardzo hamować efekty w komunikacji zewnętrznej.
Traciłem ludzi i nie rozumiałem dlaczego. Za każdym razem powtarzał się ten sam scenariusz - nagle dostaję wypowiedzenie od osoby, po której najmniej bym się tego spodziewał. W końcu jednak - na szczęście - zrozumiałem swój błąd. Wpadłem w pułapkę, w którą wpada większość managerów. Przeładowywałem zadaniami najlepszych pracowników. Logika wydaje się prosta - dawać więcej tym, którzy dają radę. Przez długi czas myślałem, że to normalne - przecież najlepsi zawsze będą chcieć więcej wyzwań, prawda? To motywuje, co nie? Tak przynajmniej mówiły wszystkie książki o zarządzaniu. Problem? Prawdopodobnie oni sami też tak mogą myśleć. Nie usłyszysz od nich słowa skargi. Na początku dlatego, bo nie będą mieli pretensji. Potem, bo nie będą chcieli skarżyć Tobie - powiedzą komu innemu. Może dlatego, że nie będą chcieli przyznać się do przeładowania sami przed sobą. Będą pracować na maksymalnych obrotach, aż całkiem się wypalą. Dopiero wtedy odejdą. Wtedy zaczną mieć też żal. Jak temu zaradzić? Pora nauczyć się dostrzegać sygnały ostrzegawcze. Coraz częstsze błędy u osób, które normalnie ich nie popełniają. Dłuższe godziny pracy. Mniejsza energia na spotkaniach. Wiele innych, subtelnych sygnałów - zmian w standardowym zachowaniu. To może oznaczać, że ktoś jest na granicy. Wysokowydajni pracownicy to nie maszyny. To ludzie, którzy często mają wysokie standardy, które obracają przeciwko sobie. Naszą rolą jako liderów jest ich chronić - czasem przed nami, czasem nawet przed nimi samymi.
307 comments
March 12, 2025
Wprowadzenie urlopu menstruacyjnego w digitalk i Suasio wywołało lawinę komentarzy, a u mnie kilka refleksji. 1: Do uczciwej oceny potrzeba pełnego obrazu Najwięcej do powiedzenia na temat benefitów w naszych firmach miały osoby, które nie widziały żadnej z nich od środka. Tymczasem fakty są takie, że każda osoba, która czuje się źle lub ma nagłą potrzebę wyjścia z pracy zgłasza to do przełożonego i po prostu wychodzi. Mamy na to odpowiednie procedury, zastępowalność, itd. Nikt nie wymaga papierów od lekarza. Ufamy, że tego potrzebujesz i działamy, by to umożliwić. Staramy się być empatyczni. Tylko w ostatnich tygodniach daliśmy dodatkowe, pełnopłatne dni wolnego osobom, które na przykład przeżywały ciężkie rozstania z partnerem/partnerką. Mogłoby nas to nie obchodzić? Mogłoby. Ale obchodzi. Bo taką firmę chcemy tworzyć. Firmę, w której dba się o ludzi. Wierzymy, że warto tak postępować. Do tego się zwyczajnie opłaca. „Zadbaj o swój zespół, a oni zadbają o Twoich klientów” - Richard Branson. 2: Jest prawda życia i prawda ekranu Jeden z najczęstszych argumentów przeciwko urlopowi menstruacyjnemu? „Od tego są L4/lekarze!” To, że coś istnieje jako procedura/przepis nie oznacza jeszcze, ze to działa. Wie to każdy, kto czymkolwiek w życiu zarządzał ;) Od kobiet z naszych zespołów dowiedziałem się, jak trudno znaleźć lekarza, który da L4 bez wydziwiania, oceniania i komentarzy „no ma boleć to boli, co Pani chce”. To od Agaty i innych dowiedziałem się, że diagnoza endometriozy trwa latami. 3: Umiejętność dyskutowania umiera Kiedy ktoś powie coś, z czym się nie zgadzam, staram się podejść do tego w taki sposób: „To ciekawe. Powiedz mi, dlaczego tak uważasz. Powiem Ci, co ja na ten temat uważam. Może któreś z nas zmieni zdanie”. Chciałem podziękować tym sceptykom i przeciwnikom urlopu menstruacyjnego, którzy zapytali nas o nasze motywacje i wchodzili w kulturalną polemikę. Byli w mniejszości. Część zdecydowała się na kpiny, wyzwiska i łatki. Publicznie lub prywatnie przeczytałem na swój temat że jestem idiotą, dyskryminatorem, lewacką szmatą. Co prowadzi mnie do 4. wniosku - nie każdy temat jest polityczny. Wprowadziliśmy urlop menstruacyjny m.in. z trzech powodów. Po pierwsze, wierzymy, że to słuszne, a dlaczego opisałem wyżej. Po drugie, to była inicjatywa zespołu. Po trzecie, ma to ekonomiczne uzasadnienie - wolę, żeby osoba, która nie jest w stanie wypełniać obowiązków poszła odpocząć zamiast heroicznie pracować i popełnić błędy, które będą kosztowały firmę i klientów więcej. Jest tu miejsce i na empatię i na czysto biznesowe podejście. Czego nie ma? Polityki. Tymczasem część komentujących z góry założyła, że jesteśmy jakimiś lewakami, bo przecież tylko lewacy mają takie pomysły. Otóż nie. Ja na przykład jestem konserwatywnym socjaldemokratą/liberałem ;). Tyle przemyśleń. Zamiast podsumowania wszystkich punktów kolejny cytat, jednego z moich ulubieńców, CG Junga: „Rozumienie jest trudne, dlatego większość ludzi ocenia”.
168 comments
July 8, 2024
Ukryte kryteria rekrutacyjne Zawsze przykuwał moją uwagę jeden scenariusz. Otwieram CV, a tam konsekwentnie budowana od lat i z sukcesem rozwijana kariera w konkretnej branży. Tymczasem taka osoba aplikuje do nas, do digitalk czy Suasio, bez żadnego doświadczenia w marketingu i sprzedaży. Zdrowy rozsądek kazałby takiego kandydata odrzucić. „Nie spełnia kryteriów!”. Ja chyba jednak nie jestem do końca rozsądny ;) Mnie to zawsze intrygowało. Zapraszałem takie osoby na rozmowę, by lepiej je poznać. Tak miałem okazję poznać Przemka, najpierw agenta ubezpieczeniowego, potem szefa, małego lokalnego oddziału, potem ogólnopolskiego zwierzchnika kilku zespołów. Tak miałem okazję poznać Piotra, basistę znanej kapeli. Tak miałem okazję poznać Kubę, doradcę klienta w zupełnie niezwiązanej z online branży. I jeszcze kilka równie interesujących osób. Poznać i zatrudnić. Co mnie w tych osobach przekonywało? Odwaga i pokora. Odwaga, by mając stabilną pozycję w konkretnej niszy porzucić to, bo chce się diametralnie zmienić swoją ścieżkę kariery. Pokora, by zacząć z niższego pułapu - ktoś powiedziałby cofnąć, ale nie takie osoby - i powrócić po latach na stanowisko juniorskie, być może mniejsze niż gdzieś indziej pieniądze, i raz jeszcze budować swoją pozycję. Każda z tych osób odniosła w naszej organizacji sukces. Wierzyłem, że tak będzie, bo osoba, która decyduje się na taki krok, ma w sobie ogromną determinację. Determinację i inne cechy, których samo „niedopasowane” do stanowiska CV nie pokaże. Dlatego jednym z moich „ukrytych” kryteriów rekrutacyjnych jest szukanie potencjalnie podobnych historii w przeglądanych aplikacjach. Jakie są Twoje? :)
133 comments
February 19, 2025