Profile picture of Artur Jabłoński
Artur Jabłoński
Założyciel i CEO digitalk.pl & Suasio.pl || Konsultant Biznesowy || autor 4 bestsellerów o marketingu || Bloger, podcaster
Follow me
Generated by linktime
August 22, 2025
Spotkania są najpotężniejszym narzędziem lidera - a większość z nich tego nie rozumie. Wczoraj cisnąłem po spotkaniach, dziś będę ich bronił ;) "Po co to spotkanie? Przecież mogliśmy to załatwić mailem" - wyświechtany cytat, który trafił już nawet na koszulki i krawaty. W wielu przypadkach jest to prawda. Informacje mogliśmy przekazać w prezentacji. Decyzje podjąć w ankiecie. Plan zapisać w dokumencie. Kluczowe jest natomiast, żeby nie wylać dziecka z kąpielą i nie zapomnieć zorganizować spotkania w sytuacji, gdy tylko spotkanie realnie może popchnąć sprawy do przodu. Kluczowe spotkanie nie przekazują informacji, tylko zmieniają myślenie ludzi. Dobry manager musi wyczuć, które zmiany/projekty takiego wymagają. Możesz wysłać mailem najlepszą strategię świata. Ludzie ją przeczytają, pokiwają głowami, odłożą na później. Ale jeśli chcesz, żeby naprawdę uwierzyli w zmianę, musisz być z nimi w jednym pokoju i przeprowadzić ich przez proces dochodzenia do rozwiązań - lub, jeszcze lepiej, stworzyć je wspólnie z nimi. Przykład z praktyki Suasio. Klient - jeden z działów w firmie produkcyjnej - chciał wdrożyć nowy system zarządzania projektami. Wybrali narzędzie, kupili licencję. Ogłosili narodowi zmianę. Wysłali instrukcje mailem, przygotowali dokumentację. Efekt? Niecała jedna piąta załogi realnie korzystała z rozwiązania. Czy coś było nie tak z narzędziem, dokumentacją, procedurami? Skądże. Ludzie nie potrzebowali suchych informacji o systemie. Potrzebowali poczuć, że ktoś rozumie ich obawy ("Znowu coś trzeba zmieniać"). Że mają wpływ na proces wdrożenia. Że to nie jest kolejny "pomysł z góry", który upadnie, ale zmiana na lata. To wymagało, żebyśmy wspólnie zorganizowali serię spotkań z zespołami. I trzeba było je po prostu odbyć. Miesiąc później adopcja rozwiązania wzrosła dwukrotnie, dalej było tylko lepiej. Spotkania robią rzeczy, których żadna technologia nie zastąpi: 🟣 Pozwalają obserwować reakcje załogi w czasie rzeczywistym, 🟣 Budują emocjonalne zaangażowanie w decyzje, 🟣 Pozwalają na bieżąco skorygować źle zinterpretowane informacje/uzupełnić niedopowiedzenia, które inaczej wymagają mnóstwa mejli/dodatkowej komunikacji 🟣 Jeśli kultura organizowania spotkań w firmie jest właściwa, to spotkanie pokazuje, że coś jest naprawdę ważne dla firmy. I tak dalej. W digitalk mamy zasadę: każda ważna zmiana organizacyjna czy kluczowy projekt rozpoczyna się od spotkania. Nie dlatego, że nie umiemy napisać dobrego maila albo zrobić prezentacji. Dlatego, że rozumiemy różnicę między informowaniem a przekonywaniem. Zaufanie buduje się twarzą w twarz - ewentualnie kamerka w kamerkę ;) . Entuzjazm jest zaraźliwy tylko na żywo. Opór można przełamać tylko gdy ludzie czują, że są wysłuchani. Następnym razem zanim napiszesz maila z ważną decyzją, zastanów się: czy chcesz tylko poinformować, czy faktycznie zmienić sposób, w jaki ludzie podchodzą do sprawy? Ps: Limit znaków na Linkedinie jest stanowczo za mały.
Stay updated
Subscribe to receive my future LinkedIn posts in your mailbox.

By clicking "Subscribe", you agree to receive emails from linktime.co.
You can unsubscribe at any time.

August 22, 2025
Traciłem ludzi i nie rozumiałem dlaczego. Za każdym razem powtarzał się ten sam scenariusz - nagle dostaję wypowiedzenie od osoby, po której najmniej bym się tego spodziewał. W końcu jednak - na szczęście - zrozumiałem swój błąd. Wpadłem w pułapkę, w którą wpada większość managerów. Przeładowywałem zadaniami najlepszych pracowników. Logika wydaje się prosta - dawać więcej tym, którzy dają radę. Przez długi czas myślałem, że to normalne - przecież najlepsi zawsze będą chcieć więcej wyzwań, prawda? To motywuje, co nie? Tak przynajmniej mówiły wszystkie książki o zarządzaniu. Problem? Prawdopodobnie oni sami też tak mogą myśleć. Nie usłyszysz od nich słowa skargi. Na początku dlatego, bo nie będą mieli pretensji. Potem, bo nie będą chcieli skarżyć Tobie - powiedzą komu innemu. Może dlatego, że nie będą chcieli przyznać się do przeładowania sami przed sobą. Będą pracować na maksymalnych obrotach, aż całkiem się wypalą. Dopiero wtedy odejdą. Wtedy zaczną mieć też żal. Jak temu zaradzić? Pora nauczyć się dostrzegać sygnały ostrzegawcze. Coraz częstsze błędy u osób, które normalnie ich nie popełniają. Dłuższe godziny pracy. Mniejsza energia na spotkaniach. Wiele innych, subtelnych sygnałów - zmian w standardowym zachowaniu. To może oznaczać, że ktoś jest na granicy. Wysokowydajni pracownicy to nie maszyny. To ludzie, którzy często mają wysokie standardy, które obracają przeciwko sobie. Naszą rolą jako liderów jest ich chronić - czasem przed nami, czasem nawet przed nimi samymi.
307 comments
March 12, 2025
Wprowadzenie urlopu menstruacyjnego w digitalk i Suasio wywołało lawinę komentarzy, a u mnie kilka refleksji. 1: Do uczciwej oceny potrzeba pełnego obrazu Najwięcej do powiedzenia na temat benefitów w naszych firmach miały osoby, które nie widziały żadnej z nich od środka. Tymczasem fakty są takie, że każda osoba, która czuje się źle lub ma nagłą potrzebę wyjścia z pracy zgłasza to do przełożonego i po prostu wychodzi. Mamy na to odpowiednie procedury, zastępowalność, itd. Nikt nie wymaga papierów od lekarza. Ufamy, że tego potrzebujesz i działamy, by to umożliwić. Staramy się być empatyczni. Tylko w ostatnich tygodniach daliśmy dodatkowe, pełnopłatne dni wolnego osobom, które na przykład przeżywały ciężkie rozstania z partnerem/partnerką. Mogłoby nas to nie obchodzić? Mogłoby. Ale obchodzi. Bo taką firmę chcemy tworzyć. Firmę, w której dba się o ludzi. Wierzymy, że warto tak postępować. Do tego się zwyczajnie opłaca. „Zadbaj o swój zespół, a oni zadbają o Twoich klientów” - Richard Branson. 2: Jest prawda życia i prawda ekranu Jeden z najczęstszych argumentów przeciwko urlopowi menstruacyjnemu? „Od tego są L4/lekarze!” To, że coś istnieje jako procedura/przepis nie oznacza jeszcze, ze to działa. Wie to każdy, kto czymkolwiek w życiu zarządzał ;) Od kobiet z naszych zespołów dowiedziałem się, jak trudno znaleźć lekarza, który da L4 bez wydziwiania, oceniania i komentarzy „no ma boleć to boli, co Pani chce”. To od Agaty i innych dowiedziałem się, że diagnoza endometriozy trwa latami. 3: Umiejętność dyskutowania umiera Kiedy ktoś powie coś, z czym się nie zgadzam, staram się podejść do tego w taki sposób: „To ciekawe. Powiedz mi, dlaczego tak uważasz. Powiem Ci, co ja na ten temat uważam. Może któreś z nas zmieni zdanie”. Chciałem podziękować tym sceptykom i przeciwnikom urlopu menstruacyjnego, którzy zapytali nas o nasze motywacje i wchodzili w kulturalną polemikę. Byli w mniejszości. Część zdecydowała się na kpiny, wyzwiska i łatki. Publicznie lub prywatnie przeczytałem na swój temat że jestem idiotą, dyskryminatorem, lewacką szmatą. Co prowadzi mnie do 4. wniosku - nie każdy temat jest polityczny. Wprowadziliśmy urlop menstruacyjny m.in. z trzech powodów. Po pierwsze, wierzymy, że to słuszne, a dlaczego opisałem wyżej. Po drugie, to była inicjatywa zespołu. Po trzecie, ma to ekonomiczne uzasadnienie - wolę, żeby osoba, która nie jest w stanie wypełniać obowiązków poszła odpocząć zamiast heroicznie pracować i popełnić błędy, które będą kosztowały firmę i klientów więcej. Jest tu miejsce i na empatię i na czysto biznesowe podejście. Czego nie ma? Polityki. Tymczasem część komentujących z góry założyła, że jesteśmy jakimiś lewakami, bo przecież tylko lewacy mają takie pomysły. Otóż nie. Ja na przykład jestem konserwatywnym socjaldemokratą/liberałem ;). Tyle przemyśleń. Zamiast podsumowania wszystkich punktów kolejny cytat, jednego z moich ulubieńców, CG Junga: „Rozumienie jest trudne, dlatego większość ludzi ocenia”.
168 comments
July 8, 2024
Ukryte kryteria rekrutacyjne Zawsze przykuwał moją uwagę jeden scenariusz. Otwieram CV, a tam konsekwentnie budowana od lat i z sukcesem rozwijana kariera w konkretnej branży. Tymczasem taka osoba aplikuje do nas, do digitalk czy Suasio, bez żadnego doświadczenia w marketingu i sprzedaży. Zdrowy rozsądek kazałby takiego kandydata odrzucić. „Nie spełnia kryteriów!”. Ja chyba jednak nie jestem do końca rozsądny ;) Mnie to zawsze intrygowało. Zapraszałem takie osoby na rozmowę, by lepiej je poznać. Tak miałem okazję poznać Przemka, najpierw agenta ubezpieczeniowego, potem szefa, małego lokalnego oddziału, potem ogólnopolskiego zwierzchnika kilku zespołów. Tak miałem okazję poznać Piotra, basistę znanej kapeli. Tak miałem okazję poznać Kubę, doradcę klienta w zupełnie niezwiązanej z online branży. I jeszcze kilka równie interesujących osób. Poznać i zatrudnić. Co mnie w tych osobach przekonywało? Odwaga i pokora. Odwaga, by mając stabilną pozycję w konkretnej niszy porzucić to, bo chce się diametralnie zmienić swoją ścieżkę kariery. Pokora, by zacząć z niższego pułapu - ktoś powiedziałby cofnąć, ale nie takie osoby - i powrócić po latach na stanowisko juniorskie, być może mniejsze niż gdzieś indziej pieniądze, i raz jeszcze budować swoją pozycję. Każda z tych osób odniosła w naszej organizacji sukces. Wierzyłem, że tak będzie, bo osoba, która decyduje się na taki krok, ma w sobie ogromną determinację. Determinację i inne cechy, których samo „niedopasowane” do stanowiska CV nie pokaże. Dlatego jednym z moich „ukrytych” kryteriów rekrutacyjnych jest szukanie potencjalnie podobnych historii w przeglądanych aplikacjach. Jakie są Twoje? :)
133 comments
February 19, 2025