Profile picture of Artur Jabłoński
Artur Jabłoński
Założyciel i CEO digitalk.pl & Suasio.pl || Konsultant Biznesowy || autor 4 bestsellerów o marketingu || Bloger, podcaster
Follow me
Generated by linktime
February 2, 2023
Wczoraj był wyjątkowy dzień. Dzień, w którym przestałem być bezpośrednim zwierzchnikiem jakiegokolwiek działu w firmie. Gdy wspominam okres sprzed kilku lat, kiedy to sam jeszcze sprzedawałem, zajmowałem się marketingiem, prowadzeniem projektów, szkoleń i konsultacji oraz wyklikiwaniem kampanii, bo zespół był mały i dopiero rósł, to... nie chcę do tego wracać. 😅 To nie oznacza jednak, że oddać odpowiedzialność było łatwo. Każdy przedsiębiorca wie, że przekazanie sterów nad czymkolwiek to nie lada wyzwanie, przede wszystkim mentalne. No bo w końcu kto to zrobi równie dobrze jak ja! Pół biedy, gdy mowa jeszcze o pojedynczych zadaniach, ale zarządzanie całym zespołem?! W głowie się nie mieści. Bez przeskoczenia tego w swojej głowie nie da się jednak biznesu rozwinąć. I tak stopniowo, krok po kroczku, rok po roczku przekazywałem w cudze ręce prowadzenie projektów, potem zarządzanie poszczególnymi zespołami wykonawczymi, wreszcie zarządzanie zespołem Liderów, powołując Agata Banaszkiewicz na stanowisko COO (a teraz jesteśmy wspólnikami!). Trzymałem się kurczowo jeszcze dwóch, ale i te w końcu wypuściłem z rąk - nasz dział konsultacji, edukacji i doskonalenia organizacji zwany dumnie Excellence, który objął Mateusz Machulski kilka miesięcy temu, a wczoraj marketing i sprzedaż trafiły pod batutę Krzyzanowska Katarzyna. Dobrze jest mieć w zespole ludzi, którym można do tego stopnia zaufać - dziękuję Wam! Dlaczego wspomniałem, że trzymałem się "kurczowo"? Powiem tak. Zarabianie pieniędzy i zarządzanie majątkiem to dwie odmienne kompetencje. Wielu, którzy zarabiać umieją, nie potrafi tym kapitałem zarządzać i mądrze go wykorzystywać, by tyle pracować nie musieć. Tkwią w starych trybach. Nie potrafią się przestawić. Z "prezesowaniem" jest w sumie podobnie. Praca "w polu", bezpośrednio nad problemami, codzienne operacje, to coś, co osoba, która rozwinęła do pewnego poziomu zna. To wbrew pozorom "strefa komfortu". Tudzież ciągłego dyskomfortu ;) Wszyscy na to narzekają, tylko czym się zajmować, jak to oddasz? Trzeba nauczyć się być zupełnie innym CEO, zbudować się na nowo, zredefiniować własną rolę. Wcale się nie dziwię, że niektórym, wbrew pozorom, się do tego aż tak nie spieszy. Bo codzienna bieżączka to jednak coś, co znane. Role i zadania są wiadome. Łatwo przestawić się nie jest - zarządzanie niby oddałem, ale dla własnego zdrowia psychicznego trochę wykonawstwa sobie jeszcze zostawiłem ;) Prowadzenie warsztatów i konsultacji to dla mnie zbyt duża przyjemność i okazja, by być na bieżąco z rynkiem i potrzebami klientów, żeby to odpuścić. Dość powiedzieć, że tylko dziś inaugurowałem osobiście współpracę z nowym klientem podczas warsztatu otwierającego oraz konsultowałem z prezesem i marketerem innego naszego klienta dalsze działania. Ciężko się od tych operacji odkleić, ale trzeba próbować ;)
Stay updated
Subscribe to receive my future LinkedIn posts in your mailbox.

By clicking "Subscribe", you agree to receive emails from linktime.co.
You can unsubscribe at any time.

February 2, 2023
Traciłem ludzi i nie rozumiałem dlaczego. Za każdym razem powtarzał się ten sam scenariusz - nagle dostaję wypowiedzenie od osoby, po której najmniej bym się tego spodziewał. W końcu jednak - na szczęście - zrozumiałem swój błąd. Wpadłem w pułapkę, w którą wpada większość managerów. Przeładowywałem zadaniami najlepszych pracowników. Logika wydaje się prosta - dawać więcej tym, którzy dają radę. Przez długi czas myślałem, że to normalne - przecież najlepsi zawsze będą chcieć więcej wyzwań, prawda? To motywuje, co nie? Tak przynajmniej mówiły wszystkie książki o zarządzaniu. Problem? Prawdopodobnie oni sami też tak mogą myśleć. Nie usłyszysz od nich słowa skargi. Na początku dlatego, bo nie będą mieli pretensji. Potem, bo nie będą chcieli skarżyć Tobie - powiedzą komu innemu. Może dlatego, że nie będą chcieli przyznać się do przeładowania sami przed sobą. Będą pracować na maksymalnych obrotach, aż całkiem się wypalą. Dopiero wtedy odejdą. Wtedy zaczną mieć też żal. Jak temu zaradzić? Pora nauczyć się dostrzegać sygnały ostrzegawcze. Coraz częstsze błędy u osób, które normalnie ich nie popełniają. Dłuższe godziny pracy. Mniejsza energia na spotkaniach. Wiele innych, subtelnych sygnałów - zmian w standardowym zachowaniu. To może oznaczać, że ktoś jest na granicy. Wysokowydajni pracownicy to nie maszyny. To ludzie, którzy często mają wysokie standardy, które obracają przeciwko sobie. Naszą rolą jako liderów jest ich chronić - czasem przed nami, czasem nawet przed nimi samymi.
307 comments
March 12, 2025
Wprowadzenie urlopu menstruacyjnego w digitalk i Suasio wywołało lawinę komentarzy, a u mnie kilka refleksji. 1: Do uczciwej oceny potrzeba pełnego obrazu Najwięcej do powiedzenia na temat benefitów w naszych firmach miały osoby, które nie widziały żadnej z nich od środka. Tymczasem fakty są takie, że każda osoba, która czuje się źle lub ma nagłą potrzebę wyjścia z pracy zgłasza to do przełożonego i po prostu wychodzi. Mamy na to odpowiednie procedury, zastępowalność, itd. Nikt nie wymaga papierów od lekarza. Ufamy, że tego potrzebujesz i działamy, by to umożliwić. Staramy się być empatyczni. Tylko w ostatnich tygodniach daliśmy dodatkowe, pełnopłatne dni wolnego osobom, które na przykład przeżywały ciężkie rozstania z partnerem/partnerką. Mogłoby nas to nie obchodzić? Mogłoby. Ale obchodzi. Bo taką firmę chcemy tworzyć. Firmę, w której dba się o ludzi. Wierzymy, że warto tak postępować. Do tego się zwyczajnie opłaca. „Zadbaj o swój zespół, a oni zadbają o Twoich klientów” - Richard Branson. 2: Jest prawda życia i prawda ekranu Jeden z najczęstszych argumentów przeciwko urlopowi menstruacyjnemu? „Od tego są L4/lekarze!” To, że coś istnieje jako procedura/przepis nie oznacza jeszcze, ze to działa. Wie to każdy, kto czymkolwiek w życiu zarządzał ;) Od kobiet z naszych zespołów dowiedziałem się, jak trudno znaleźć lekarza, który da L4 bez wydziwiania, oceniania i komentarzy „no ma boleć to boli, co Pani chce”. To od Agaty i innych dowiedziałem się, że diagnoza endometriozy trwa latami. 3: Umiejętność dyskutowania umiera Kiedy ktoś powie coś, z czym się nie zgadzam, staram się podejść do tego w taki sposób: „To ciekawe. Powiedz mi, dlaczego tak uważasz. Powiem Ci, co ja na ten temat uważam. Może któreś z nas zmieni zdanie”. Chciałem podziękować tym sceptykom i przeciwnikom urlopu menstruacyjnego, którzy zapytali nas o nasze motywacje i wchodzili w kulturalną polemikę. Byli w mniejszości. Część zdecydowała się na kpiny, wyzwiska i łatki. Publicznie lub prywatnie przeczytałem na swój temat że jestem idiotą, dyskryminatorem, lewacką szmatą. Co prowadzi mnie do 4. wniosku - nie każdy temat jest polityczny. Wprowadziliśmy urlop menstruacyjny m.in. z trzech powodów. Po pierwsze, wierzymy, że to słuszne, a dlaczego opisałem wyżej. Po drugie, to była inicjatywa zespołu. Po trzecie, ma to ekonomiczne uzasadnienie - wolę, żeby osoba, która nie jest w stanie wypełniać obowiązków poszła odpocząć zamiast heroicznie pracować i popełnić błędy, które będą kosztowały firmę i klientów więcej. Jest tu miejsce i na empatię i na czysto biznesowe podejście. Czego nie ma? Polityki. Tymczasem część komentujących z góry założyła, że jesteśmy jakimiś lewakami, bo przecież tylko lewacy mają takie pomysły. Otóż nie. Ja na przykład jestem konserwatywnym socjaldemokratą/liberałem ;). Tyle przemyśleń. Zamiast podsumowania wszystkich punktów kolejny cytat, jednego z moich ulubieńców, CG Junga: „Rozumienie jest trudne, dlatego większość ludzi ocenia”.
168 comments
July 8, 2024
Ukryte kryteria rekrutacyjne Zawsze przykuwał moją uwagę jeden scenariusz. Otwieram CV, a tam konsekwentnie budowana od lat i z sukcesem rozwijana kariera w konkretnej branży. Tymczasem taka osoba aplikuje do nas, do digitalk czy Suasio, bez żadnego doświadczenia w marketingu i sprzedaży. Zdrowy rozsądek kazałby takiego kandydata odrzucić. „Nie spełnia kryteriów!”. Ja chyba jednak nie jestem do końca rozsądny ;) Mnie to zawsze intrygowało. Zapraszałem takie osoby na rozmowę, by lepiej je poznać. Tak miałem okazję poznać Przemka, najpierw agenta ubezpieczeniowego, potem szefa, małego lokalnego oddziału, potem ogólnopolskiego zwierzchnika kilku zespołów. Tak miałem okazję poznać Piotra, basistę znanej kapeli. Tak miałem okazję poznać Kubę, doradcę klienta w zupełnie niezwiązanej z online branży. I jeszcze kilka równie interesujących osób. Poznać i zatrudnić. Co mnie w tych osobach przekonywało? Odwaga i pokora. Odwaga, by mając stabilną pozycję w konkretnej niszy porzucić to, bo chce się diametralnie zmienić swoją ścieżkę kariery. Pokora, by zacząć z niższego pułapu - ktoś powiedziałby cofnąć, ale nie takie osoby - i powrócić po latach na stanowisko juniorskie, być może mniejsze niż gdzieś indziej pieniądze, i raz jeszcze budować swoją pozycję. Każda z tych osób odniosła w naszej organizacji sukces. Wierzyłem, że tak będzie, bo osoba, która decyduje się na taki krok, ma w sobie ogromną determinację. Determinację i inne cechy, których samo „niedopasowane” do stanowiska CV nie pokaże. Dlatego jednym z moich „ukrytych” kryteriów rekrutacyjnych jest szukanie potencjalnie podobnych historii w przeglądanych aplikacjach. Jakie są Twoje? :)
133 comments
February 19, 2025